Gdy lat minionych wyruszyłeś w morze
Za sobą zostawiając młodzieńcze rozterki
Przeczuć nie mogłeś, że do fal wzburzonych w brzegach
Kiedyś zatęsknisz.
Ty co szukasz odpowiedzi w niebie,
Tęsknię do ciebie...
Wciąż mam w pamięci barwę twoich włosów
Gdy w dźwięki muz odziana o wolność walczyłaś
I byłem w wiatr silny i pory chaosu
Lecz w blasku gromów zewsząd płynących, ty mnie zostawiłaś.
Ty co w swej skorupie spękanej,
Skaz chłopca nigdy nie dostrzeżesz,
Tęsknię do ciebie...
W wierze w bezgraniczną siłę, co sklepienie spaja
I w serca ludzi wlewa nadzieję i strach
Ja spętany byłem, choć żywych uspokaja
Złudne uwielbienie, posągu, co obróci się w piach.
Słodka niewinności, zatarta gdzieś we mnie
Przybrana w krwawe przekleństwo świadomości,
Tęsknię do ciebie...
Za błędy wasze, toastu nie wzniosę
Z bagażem kamiennym, nie będę się śmiał
Ze swojej czeluści kiedyś się podniosę
Wy zostaniecie w świecie, który pokryje rdza.
Pragnienie ty moje, plemienia, co zdrowe ziarno sadzi w glebie.
Tęsknię do ciebie...
Z upływem księżyców ta podróż wciąż trwa
Gdy piasek w klepsydrze ucieka co dnia
I pytasz mnie ciągle, jak odnaleźć siebie
Chciałbym powiedzieć ci jak,
Ale wciąż nie wiem...